Drożdżowe wianuszki
Zupełnie nie wiem, czemu myślałam, że studia będą o wiele łatwiejsze. Tak wiem, że przez trzy miesiące praktycznie nic konkretnego się nie robi, ale nie wiedziałam, że styczeń da mi tak popalić, a to dopiero początek tego wszystkiego. Jednak nie załamuje się i idę do przodu bo dzięki temu będę mogła mieć w lutym 3 tygodnie błogiego lenistwa. Myślę, że to odpowiednia mobilizacja? :)
W przerwie znalazłam czas na drobne wypieki. W ciągu 3 dni piekłam te wianuszki dwa razy i to w podwojonych proporcjach. Dlaczego? Ponieważ 3 zjedliśmy zaraz po upieczeniu,a tu jeszcze bliscy do obdarowania! Mam nadzieję, że w natłoku zadań znajdziecie czas i zabawicie się w domową piekarnię, jak ja :)
Składniki na 4 sztuki:
ciasto:
- 550g mąki
- 30g świeżych drożdży
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 60g masła
- 40g cukru
- 250ml ciepłego mleka
- 3 duże jabłka
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżki soku z cytryny
- 3 łyżki cukru (lub więcej/mniej do smaku)
- szczypta kardamonu
- Drożdże kruszymy do plastikowego pojemniczka, dodajemy łyżkę cukru oraz 2 łyżki mąki i odrobinę ciepłego mleka. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż drożdże "się ruszą".
- Do dużego garnka wsypujemy mąkę. Następnie dodajemy roztrzepane jajka z cukrem, rozgrzane masło, ciepłe mleko i wyrośnięte drożdże. Na początku całość delikatnie mieszamy przy pomocy drewnianej łyżki, a później dokładnie wyrabiamy do momentu, aż ciasto będzie idealnie gładkie. Może się delikatnie lepić do rąk, ale to nie powód, żeby dosypywać więcej mąki. Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do czasu podwojenia objętości.
- Zajmujemy się nadzieniem. Jabłka obieramy i ścieramy na tartce (najlepiej na drobnych oczkach). Dodajemy do nich sok wyciśnięty z cytryny, cukier oraz przyprawy i mieszamy.
- Wyrośnięte ciasto dzielimy na 4 części i z każdej tworzymy płaski placek, który należy rozwałkować na prostokąt. Rozsmarowujemy jabłka i zwijamy w rulonik wzdłuż boku. Powstały wałek nacinamy wzdłuż i zaplatamy. Możemy zostawić je w formie zwiniętych paluchów lub stworzyć z nich wieniec. Przekładamy na przygotowaną blaszkę z papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 stopniach przez 30-35 minut, aż się zarumienią. W połowie warto obrócić blachę, żeby wszystko ładnie i równomiernie się upiekło. Podajemy zaraz po upieczeniu, koniecznie z masłem!
Ech, jak ja tęsknię ze studiami. Pyszne wianki:)
OdpowiedzUsuńRozumiesz, że "jeden z lepszych okresów w życiu" ? :D
UsuńCiasto wygląda bosko! Studiami się nie przejmuj, drogi są dwie: albo pracujesz powoli i systematycznie cały rok, albo uczysz się okazjonalnie - dwa razy do roku, cały semestr w jedną noc :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tak, chyba taki jest podział studentów, a właściwie ich systemu uczenia się :)
UsuńPięknie Ci wyszły, uwielbiam je!: )
OdpowiedzUsuńDziękuje! :>
Usuńwyglądają fajnie, nic dziwnego, że znikają szybko po upieczeniu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJakie smaczne te wianuszki musza być umm;)
OdpowiedzUsuńTrudno zaprzeczać :>
UsuńBardzo podobają mi się takie zawijańce. A co do sesji, u mnie będzie już to 5, ale styczeń i luty będzie ciężki. Wszystko w jednym czasie zaliczenia, kolokwia, projekty, na nic nie ma czasu. Ale jakoś trzeba to przetrwać ;)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale to strasznie stresujący czas :c
Usuń