Dzień dobry! Doskonale zdaję sobie sprawę, iż dla niektórych to już ostatnie dni wakacji i pewnie pogoda nie sprzyja powrotom do murów szkolnych lub pracy, ale taka jest kolej rzeczy. Mnie również to czeka za miesiąc, jednak nie mam z tym najmniejszego problemu. Wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę ze zmiany środowiska i nowych możliwości! Nowe miasto, nowe mieszkanie, nowi ludzie, chyba nie może być tak źle, prawda? :) Póki mam jeszcze trochę czasu, to staram się testować dania, które nie wymagają zbyt długiej pracy, a są w stanie nasycić. Właśnie takim produktem jest kasza kuskus. Przygotowuje się ją dosłownie w 5 minut! Reszta to już kwestia doprawienia i dołożenia ulubionych dodatków. Na pierwszy raz zdecydowałam się na wersję wytrawną. Kaszę wykorzystałam jako nadzienie papryk, ale spokojnie mogłaby to być sałatka, którą łatwo można zabrać ze sobą na drogę :)
Składniki:
- 4 czerwone papryki
- 200g kaszy kuskus
- 1/2 średniej cukinii
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1 duży pomidor
- sok wyciśnięty z 1/3 cytryny
- 1 łyżeczka oregano
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
- Paprykę dokładnie myjemy, odcinamy kapelusz i wybieramy wszelkie ziarenka.
- Kaszę zalewamy przegotowaną wodą. Powinna przykryć kaszę na ponad 1cm. Odstawiamy, aż płyn się wchłonie.
- Cukinię kroimy w drobna kostkę, a czosnek siekamy. Składniki wrzucamy razem na rozgrzaną patelnię i dusimy około 5 minut. Dodajemy sok wyciśnięty z cytryny. Następnie dokładamy kaszę, pokrojonego w kostkę pomidora oraz przyprawy. Całość dokładnie ze sobą łączymy. Tak przygotowaną kaszą możemy nadziewać papryki, aż po sam czubek. Warzywa wkładamy do garnka, delikatnie podlewamy je wodą i zostawiamy na małym ogniu na około 45 minut, aż papryka zrobi się miękka. Podajemy jeszcze ciepłe.
Smacznego :)
Wtorek i piątek to dni, w których mam dostawę soczystych pomidorów malinowych. Właśnie wtedy odbywa się targ i mama udaje się po porządną porcję naszych ulubionych warzyw. W okresie lipca i sierpnia to właśnie pomidory najczęściej zdobią moją kanapkę, służą jako dodatek do dań głównych lub stanowią delikatną wieczorną przekąskę. Wystarczy mi bazylia, odrobina przypraw i jest idealnie. Podobnie było i tym razem. Przygotowałam tartę, którą spokojnie można się nasycić. Smakuje na ciepło i na zimno, więc sprawdzi się o każdej porze :)
Składniki:
ciasto:
- 170g mąki
- 100g masła
- 1 łyżeczka oregano
- 2 łyżeczki jogurtu naturalnego
- 1 żółtko
nadzienie:
- 1kg pomidorów
- 1 czerwona cebula
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- garść świeżej bazylii
- 250g sera ricotta
- 2 jajka
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz
Przygotowanie:
- Wszystkie
składniki na ciasto umieszczamy na stolnicy. Energicznie zagniatamy
tworząc kulę. Ciasto rozwałkowujemy i wylepiamy dno formy. Całość
nakłuwamy widelcem i podpiekamy przez 15 min w 180 stopniach.
- Ser łączymy z jajkami. Doprawiamy solą i pieprzem.
- Pomidory zalewamy gorącą wodę, a następnie obieramy ze skórki. Kroimy w ćwiartki i wrzucamy na rozgrzaną patelnie- wcześniej podlaną oliwą z oliwek. Na oddzielnej patelni podsmażamy cebulkę pokrojoną w kostkę i dodajemy do pomidorów. Następnie doprawiamy pomidory świeżą bazylią oraz czosnkiem. Pomidory prużymy do czasu, aż odparuje woda.
- Na podpieczony spód wylewamy masę serową, a następnie wierzch smarujemy pastą z pomidorów. Tarte ponownie wstawiamy do piekarnika na 25-30 minut (10 minut przed końcem można podpiec wyłącznie sam spód). Podajemy z rukolą lub bez dodatków.
Smacznego :)
16 godzin jazdy za mną. Myślę, że to całkiem sporo, jednak czasami jeszcze czuje się zagubiona. Dodatkowo testy. Przecież w maju miałam ich pod dostatkiem, wolałabym odetchnąć. Jednak nie tym razem. Jak już się coś postanowiło, to trzeba w tym wytrwać. Tym razem zboczyłam z toru. Zamiast robić kolejny test udałam się do kuchni i zaczęłam prawdziwą zabawę. Najpierw była jedna tarta, a potem przyszła kolej na następną i jeszcze jedną. Do tego doszły ciasteczka i tym sposobem zlew zapełnił się po sam sufit. Rekompensatą był zapach unoszący się w domu przy którym zdecydowanie nie można było zasnąć. Mam nadzieję, że ten przepis pobudzi Waszą wyobraźnię i zechcecie spróbować upiec ten przysmak.
Składniki:
kruche ciasto:
- 170g mąki
- 100g masła
- 3 łyżki cukru pudru
- 2 łyżeczki jogurtu naturalnego
- 1 żółtko
nadzienie:
- 250g serka mascarpone
- 120g serka typu "Bieluch"
- skórka otarta z 1 limonki
- sok wyciśnięty z połowy limonki
- 2 jajka
- 250-300g borówek
- 70g płatków migdałowych
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki na ciasto umieszczamy na stolnicy. Energicznie zagniatamy tworząc kulę. Ciasto rozwałkowujemy i wylepiamy dno formy. Całość nakłuwamy widelcem i podpiekamy przez 15 min w 180 stopniach.
- Serki umieszczamy w miseczce, dodajemy jajka i delikatnie mieszamy. Dodajemy sok z limonki oraz skórkę i dokładnie mieszamy. Krem wylewamy na podpieczony spód, a następnie staramy się równomiernie rozłożyć borówki. Wierzch zwieńczamy płatkami migdałowymi. Tartę ponownie wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 30 minut, aż wierzch się zarumieni. Odstawiamy do wystudzenia i zajadamy.
Smacznego :)
Dzień dobry! Upał się zmniejszył, więc można przygotować sensowny posiłek w kuchni, gdyż do tej pory bałam się włączać piekarnik ze względu na domowników, którzy mogliby mnie 'zagryźć' w przypadku dodatkowo podkręconej temperatury :) Dzisiaj mam dla Was zdrowy, pełnowartościowy i sycący obiad, skusicie się? Jeśli chodzi o mnie, to łosoś zawsze jest dla mnie na pierwszym miejscu :)
Składniki:
- 3 łyżki mąki gryczanej
- 3 łyżki mąki ryżowej
- 2 jajka
- 1/3 łyżeczki soli
- 250 ml mleka
- oliwa z oliwek
- łosoś (porcję zmniejszyłam o połowę, a zamiast mango użyłam brzoskwiń )
Przygotowanie:
- Sypie składniki mieszamy ze sobą. Następnie dodajemy roztrzepane jajka, mleko oraz łyżkę oliwy z oliwek. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy na 30 minut. W tym czasie przygotowujemy łososia według podanego przepisu.
- Naleśniki smażymy na rozgrzanej i natłuszczonej patelni z obu stron do delikatnego zarumienienia. W każdym naleśniku układamy po 4 plasterki łososia oraz 2 kawałki owoców i zawijamy. Podajemy na ciepło z miodowo-musztardowym sosem.
Smacznego :)
Dzień dobry! Ponownie do Was wracam i chcę Was ochłodzić, chyba że temperatura absolutnie nie robi na Was wrażenia? ;) W czasie pobytu nad morzem takie specjały nie były mi potrzebne- lody były wystarczające, jednak teraz w domu nie ma dnia bez szklanki lemoniady. Orzeźwia w 100%. Jest dziecinnie prosta do przygotowania, więc mam nadzieję, że się skusicie i poświęcicie 8 minut!
U mnie dodatkowo delektowaliśmy się szarlotką- w końcu już najwyższy czas na jej debiut w domu ( jednak piekarnik uruchamiamy dopiero po godzinie 23 :))
Składniki:
- 2 grejpfruty
- 1 cytryna
- 1l wody
syrop rozmarynowy
- 5 gałązek rozmaryny
- 2 plastry cytryny
- 7 łyżek cukru
- 300-400 ml wody
Przygotowanie:
- W garnuszku umieszczamy wszystkie składniki potrzebne do przygotowanie naparu. Całość doprowadzamy do wrzenia.Rozmaryn rozcieramy z plastrami cytryny. Przygotowany syrop przykrywamy i pozostawiamy tak na około 5 minut, a następnie przelewamy do buteleczki lub słoiczka.
- Do dzbanka wlewamy litr wody, sok wyciśnięty z cytryny oraz dwóch grejpfrutów. Dorzucamy gałązki rozmarynu oraz wlewamy około 10 łyżek syropu. Dzbanek dopełniamy kostkami lodu i cytrusami. Lemoniadę podajemy porządnie schłodzoną!
Smacznego :)